czwartek, 4 września 2014

"Głupota nie boli, tylko trzeba się nasłuchać" - miniaturka, Aoiha

 DON~ Melduję się do Was dzisiaj z małą niespodzianką :)))) Małą, bo jest to miniaturka. Bardzo miniaturowa miniaturka. I puchata.
Idk, po prostu miałam ochotę napisać coś takiego. I KONIECZNIE musiała być to Aoiha ;;
Na osłodzenie pierwszego tygodnia szkoły i oczekiwania na coś dłuższego (przepraszam~ ;;)
Z toną serduszek ode mnie: ♥♥♥♥♥♥♥♥♥ *za dużo :|*

ostrzeżenia: brak w sumie .-. Oprócz względnych błędów.
A. Właśnie.
WZNAWIAM POSZUKIWANIA BETY. Jest ktoś chętny....?

Pewnie większość z was powie, że charaktery im nie pasują - mówi się "trudno". Ostatnio nie mam zbyt dobrego humoru i po prostu miałam silną potrzebę napisania czegoś do porzygu różowego :)
Taka dialogówka trochę. I nie ma sensu.

Wiecie, że napisanie tego zajęło mi kilka godzin? Nie wiem, czy wszyscy piszą w takim tempie, ale dla mnie to jest maksymalny wysiłek umysłowy + 793275023765 rzeczy, które mnie rozpraszają. Jestem beznadziejna ;u;

NO CÓŻ.
enjoy~

__________________________

 Brunet odłożył kartki na biurko i z westchnięciem oparł się całym ciałem o kanapę. Towarzyszący mu drugi gitarzysta spojrzał na niego z drugiego końca niewielkiego salonu, zza grubych szkieł okularów opuszczonych do połowy zgrabnego nosa.
 - Masz już dość? - nie odrywał wzroku od jego pozornie rozluźnionej, wyciągniętej na kremowej sofie sylwetki. Starszy zamruczał coś niezrozumiałego, podniósł spojrzenie na przyjaciela, po czym wstał i ruszył w stronę małego balkonu. Otworzył przeszklone drzwi, wpuszczając do mieszkania powiem chłodnego powietrza - Aoi...?
 - Wiesz, mogłem zostać tym strażakiem*, czy Budda wie, kim jeszcze - odezwał się nagle - Gdybym wiedział, że praca w przemyśle muzycznym jest taka wymagająca nigdy bym się za to nie brał.
 Blondyn objął go ciepłym spojrzeniem, z niewymuszoną gracją odkładając zapisane nutami kartki i powoli podszedł do przyjaciela:
 -  A czy wtedy nie byłoby nudno? Nie poznałbyś mnie... - uśmiechnął się w typowy dla niego, przepełniony pewnością siebie sposób, unosząc arogancko lewy kącik ust.
 - Tak, pewnie teraz miałbym już żonę i co najmniej jedno dziecko. Albo używałbym życia, podrywając dziewczyny w nocnych klubach. Taki ze mnie casanova! - Aoi zaśmiał się po czym spoważniał nagle, zamilkł i zamykając drzwi na balkon szybkim krokiem wrócił na kanapę, próbując uporządkować kartki, w rezultacie rozrzucając je jeszcze bardziej - Kai nas zabije, musimy to dzisiaj skończyć - spuentował wymownym chrząknięciem, biorąc do ręki długopis.
 - Yuu... - brunet drgnął, słysząc jak przyjaciel zwraca się do niego po imieniu - Co się z tobą dzieje?
 - Rozpraszasz mnie - mruknął, kontemplując z bezmyślnym wyrazem twarzy rozłożone przed sobą kartki, czym wywołał jeszcze szerszy uśmiech na twarzy blondyna.
 - Czasami chciałbym być na ciebie zły - zaśmiał się, zabierając mu z dłoni kartki, które odłożył z powrotem na stolik i usiadł okrakiem na jego kolanach - Tę skończyliśmy jakąś godzinę temu. Chciałem ci powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, ale zacząłeś marudzić - zaśmiał się prowokująco.
 - Uru, ty złośliwa bestio! - obdarzył go spojrzeniem nieudolnie imitującym coś w rodzaju urazy, na co młodszy zaśmiał się perliście - Właściwie... jak długo nam to zajęło? Jest już ciemno.
 - Jakieś dziesięć godzin - Takashima wzruszył ramionami - Nie ważne, mam dość pracy... - owinął dłonie wokół jego ramion, uprzednio zdejmując okulary. Sprawnymi palcami dłoni uciskał napięte mięśnie na jego karku, jednocześnie powoli i niepewnie całując szyję bruneta.                                                        
 Aoi uniósł delikatnie jego twarz. Miał przed sobą parę pięknych, mlecznoczekoladowych oczu, patrzących na niego z ogromnym uczuciem. W takich chwilach rozumiał tych wszystkich ludzi, którzy zawsze powtarzali, że jeżeli się kogoś kocha, nie potrzeba słów, żeby wyrazić uczucia. Brzmiało prozaicznie? Być może tak było, dla każdego definicja uczucia była inna. A to, jakim Aoi obdarzył swojego najlepszego przyjaciela i kolegę po fachu obróciło cały jego świat do góry nogami. Zrozumienie i akceptacja przyszły z czasem.
 Złożył niepewny pocałunek na miękkich ustach blondyna, smakując słodkiego, cytrusowego smaku pozostałego po pitej przez niego wodzie z plastrami cytryny**, wdychając zapach jego wody kolońskiej zmieszanego z dodającym mu uroku aromatem tytoniu. Zaplótł dłoń w miękkie, złociste włosy i zmniejszył do minimum dzielącą ich odległość kilku centymetrów pustej przestrzeni.
Młodszy gitarzysta uśmiechnął się prowokująco.

***

 Yuu Shiroyama stał na balkonie swojego zlokalizowanego na dwunastym piętrze apartamentu. Był owinięty jedynie kocem, wbrew sięgającej ledwie dziesięciu stopni Celsjusza*** temperaturze i wiatrowi, zapowiadającemu nadchodzące jesienne przymrozki.
Nie było mu jednak zimno. Spoglądając na poruszającą się miarowymi wdechami i wydechami postać obiektu swoich uczuć, spoczywająca aktualnie na jego kremowej, skórzanej kanapie, uśmiechał się łagodnie. Wcale nie chciał być strażakiem, chociaż prawda była taka, że zrezygnowałby już dawno a jedyną rzeczą, jaka trzymała go w tym - dziwnym poniekąd - zespole był ten nierozgarnięty, roztrzepany dziwak o zgrabnych udach, z głową pełną nieszablonowych pomysłów. 
 Wykrzywił usta w najpiękniejszym uśmiechu, na jaki było go stać, wyrzucił niedopałek papierosa poza balustradę i wrócił do mieszkania z nagłą chęcią napisania jeszcze jednej piosenki. Z dedykacją.
 Ucałował śpiącego blondyna w czoło i udał się do swojej pracowni. 

                                                         

*za moich czasów każdy chłopiec chciał być strażakiem ;;
Pf, czuję się staro :|
**ja tak robię ;; cytryna + cukier od czasu do czasu, serio jest dobre XD
*** serio pytam - jakiej skali temperatury używa się w Japonii? O__o

___________________

 I komentujcie, błagam ;; Ta część z Was, która nie prowadzi żadnych blogów nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak takie rzeczy potrafią poprawić humor. Więcej komentarzy = więcej motywacji do dalszego pisania. Chociaż i tak jestem mile zaskoczona po komentarzach do drugiej części "Nienawidzę..." ;w;

I jeszcze jedno - postanowiłam nie odpowiadać już na komentarze w komentarzach... No... Nie ważne, wiecie, o co mi chodzi XD Będę to robiła na początku każdej kolejnej nowej notki - do tej pory to wprowadzało zbyt duży zamęt ;;


3 komentarze:

  1. Ty się czujesz staro? A co ja mam powiedzieć jak jestem z rocznika 90 hehehe. A co do opowiadania to uwielbiam Aoihę więc mi się podobało tylko trochę krótkie

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, tylko że mi czegoś brakuje. Jak dla mnie o wiele za krótkie i chętnie przeczytałabym kontynuacje. Pisz dalej bo z chęcią czytam takie opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, Aoiheczka! ^^ tak dawno nie czytałam żadnej Aoihy... :( szczęście, że tu trafiłam!
    Podobało mi się, aczkolwiek puchate to to za bardzo nie było. I faktycznie, Uruha tak trochę z dupy wyszedł z tą swoją chcicą xD, ale podobało mi się pomimo wszystko. Nie znalazłam błędów, przyjemnie się czytało, momentami budujesz takie zdania, że aż się zachwycam xD.
    i odpowiadam na gwiazdki:
    * - Z serii "za moich czasów" są najlepsze opowiadania xD
    ** - ja tam się nie trudzę i piję kranówę xD
    *** - może daj cale xDDDD

    Pozdrawiam i wcale nie zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń